Wysoki Sejmie!
[...]
Nie da się zaprzeczyć, że w chwili obecnej nad Europą w ogóle, a nad Polską w szczególności, gromadzą się niesłychanie groźne chmury, że układ sił i stosunków politycznych w Europie uległ znacznej zmianie, że podstawa, na której zbudowano nowy porządek, w wysokim stopniu jest zachwiany i rządy państw i odpowiedzialni mężowie wygłaszają pesymistyczne poglądy dotyczące pokoju, że dotychczasowe prace na konferencji w Genui nie przyniosły dla Polski pożądanych rezultatów.
[...] Wiadomo przecież, faktu tego przed sobą taić nie należy, że stała się w ostatnim tygodniu rzecz niesłychanej wagi dla Europy, dla jej równowagi, dla pokoju, ale niesłychanej wagi przede wszystkim dla Polski. Dwa największe państwa Europy obszarem i ludnością, dwa mocarstwa, na których gruzach państwo polskie powstało, zajmujące prawie jedną trzecią część obszaru Europy, dążące stale do zniszczenia państwa polskiego, zawarły między sobą układ. [układ w Rapallo 16 kwietnia 1922] I znowu na pocieszenie opowiada się i pisze, że to nie grozi żadnym niebezpieczeństwem, gdyż to jest tylko układ o charakterze gospodarczym. Tym pocieszać się mogą naiwni, gdyż jeżeli te państwa doprowadziły do układu gospodarczego, co jest bardzo wiele, to do dalszych układów może być krok tylko.
Za olbrzymi sukces uznało się także protokół ryski; rozdmuchano to bardzo szeroko, cieszono się z tego i znów ani się spostrzeżono, że protokół ten, i korzyści, jakie z niego miały płynąć, zostały zupełnie przekreślone, a ostatnie noty Cziczerina do rządu i do narodu polskiego nie różnią się niczym od tego języka, jakim do Polski swego czasu przed półtora wiekiem przemawiała Katarzyna II. Tymczasem zamiast całkiem wyraźnie nazwać rzecz po imieniu, zamiast zwrócić na to uwagę, zamiast otworzyć społeczeństwu oczy, bo to zrobić trzeba i to zrobić się musi, zostało powiedziane w szeregu komunikatów, że to nic, i może lepiej, że od razu zdarto maskę obłudy z polityków niemieckich i rosyjskich, bo daleko lepiej mieć to niebezpieczeństwo widoczne, niż ukryte. Tak, to jest prawda, tylko tak trzeba rzecz nazwać, a nie inaczej. Ale przede wszystkim pociechą już jest małą, jeśli się widzi, że w obliczu Europy, w obliczu bądź co bądź nie rozbitej jeszcze Ententy, stać obydwu kontrahentów na podobny ton i na podobne postępowanie. [...] Polska jest wciśnięta pomiędzy kleszcze rosyjsko-niemieckiego sojuszu, więc tak czy inaczej, w każdym razie z konsekwencjami jego trzeba się liczyć. Przy tym liczyć się należy z tym, że jeżeli jakikolwiek układ został zawarty przez dwa państwa, które sąsiadują z Polską, to Polska jest im przeszkodą. Jeżeli one chcą układ wykonać, a inaczej być nie może, to będą się starały przeszkodę tę usuwać.
Warszawa, 4 maja
Wincenty Witos, Przemówienia, oprac. Józef Ryszard Szaflik, Warszawa 2007.